[zakletamelodia]

Ostatnio zastanawiam się nad tym, jak odpowiednio zaplanować oświetlenie w salonie, który właśnie projektuję. Przeszukałam mnóstwo artykułów i zauważyłam, że kluczowe jest połączenie różnych źródeł światła – ogólnego, zadaniowego i akcentowego. Generalnie powinniśmy myśleć o trzech warstwach oświetlenia. Górne światło sufitowe ma za zadanie równomiernie rozświetlić pomieszczenie, lampy stojące czy kinkiety to już kwestia konkretnej czynności, jak czytanie czy praca przy biurku. Ostatnia warstwa to akcentowanie architektury czy dekoracji – światło punktowe podkreślające obrazy lub elementy wyposażenia. Co sądzicie o takim podejściu? Jak wy u siebie rozwiązaliście tę kwestię?

[Światłowstręt]

Rzeczywiście dobrze prawią eksperci mówiący o wielowarstwowym podejściu do oświetlenia! Sama niedawno urządziłam swój salon i muszę przyznać, że ta mieszanka różnych typów świateł robi fantastyczną robotę! Odkryłam na przykład, że ściemnialne lampy pozwalają mi na tworzenie nastroju dopasowanego do różnych okazji – od jasnego światła potrzebnego do pracy po ciepłe i delikatne dla wieczornego relaksu. Z kolei zastosowanie listew LED w miejscach gdzie mogłyby być cienie daje super efekt dodatkowego wymiaru przestrzeni. Ważne jest też chyba to by dostosować barwę światła do wnętrza – ciepłe barwy sprawdzają się w pomieszczeniach gdzie odpoczywamy a zimne tam gdzie pracujemy.

[EmiRider]

Zgadza się, dobór barwy światła ma kolosalny wpłyv na percepcję przestrzeni oraz nasze samopoczucie. Jednak nie można zapominać o aspekcie funkcjonalnym. Myślę że ważne jest aby przed planowaniem miejsca każdego źródła światła dokładnie przeanalizować układ salonu oraz jego wielofunkcyjność. Nie tylko estetyka ale także ergonomia użytkowania pomieszczenia powinna kierować rozmieszczeniem lamp i reflektorów. Przykładem może być strefa wypoczynkowa – tutaj przyda się ciepłe światło pobudzające do relaksu. Podczas gdy obszar roboczy wymaga bardziej skoncentrowanego i mocniejszego światła wspomagającego koncentrację.